niedziela, 13 września 2015

Wystawa moich zdjęć/My exhibition


Zapraszam na wystawę moich zdjęć! Twarze Indii: kobiety można oglądać podczas Bollywood Film Festival w warszawskim Kinie Praha. 15-17 września. Polecam!

Z opisu wystawy:
Wystawa „Twarze Indii: Kobiety” – W Indiach mieszka około 420 milionów kobiet. Doskonale wykształcone badaczki uniwersyteckie, pisarki i piękne aktorki filmowe mijają się na zatłoczonych ulicach z pracownicami centrów telefonicznych i fabryk, z wdowami i bezdomnymi oraz nastolatkami wydawanymi za mąż wbrew swojej woli. Turyści częściej chcą je widzieć właśnie jako potrzebujące pomocy, biedne, pracujące w polu i noszące na głowach worki z ryżem. Są i takie. Ale coraz więcej jest tych, które sprzeciwiają się aranżowanym małżeństwom, są coraz lepiej wykształcone, niezależne i świadomie wybierają prace i mężów. Są artystkami i działaczkami społecznymi, mają odwagę głośno mówić o problemach i zmieniać swój świat. Indie, podobnie jak kobiety indyjskie, mają wiele twarzy i nikogo nie pozostawiają obojętnym. Indie się kocha, albo nienawidzi. Prawda jest jednak taka, że wszystkie twarze Indii są prawdziwe.



http://www.kinopraha.pl/wydarzenie/bollywood-film-festival-kinie-praha




środa, 22 lipca 2015

Za droga woda, by prać/Indian women clean western clothes

http://aeon.co/video/society/unravel-how-india-recasts-the-clothes-the-west-throws-away/

Przepowiednia indyjska/Indian fortune-teller


A wydawało mi się, że o tej mojej przepowiedni z Indii też już zapomniałam. Że każda biała turystka dostaje od indyjskiego wróża mniej więcej podobne prognozy życiowe. Że to nie może być prawda. Dlatego trochę boję się tej książki Macieja Wesołowskiego. Jeszcze bardziej się boję po przeczytaniu tego wywiadu:

http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138585,18363671,witajcie-w-brudzie-maciej-wesolowski-o-indiach-zaden-kraj.html#TRwknd

środa, 28 stycznia 2015

Jak w Indiach



Gdy znajoma z FB zobaczyła jedno z powyższych zdjęć, zdziwiła się, że znowu jestem w Indiach. Pomarańczowo-rdzawa ziemia, kamieniste wybrzeża, dużo kolorów - błękitów i niebieskiego. Jak w Indiach. Jest tu też wielu Indusów, którym odpowiada wietrzno-pustynny klimat - pracują w restauracjach indyjskich, które spotkać tu można na każdym skrzyżowaniu większego miasta, siedzą w budkach RENT A CAR, sprzedają indyjskie spodnie-szarawary, których w istocie żadna Induska nie założy, a które powstają tylko dla turystek. Indyjska bhangra energetyzująco płynie z głośników w recepcjach hotelowych. Mekka amatorów KITE-u, pięknych surferów i ich opalonych dziewczyn, podstarzałych hipisów i angielskich rodzin z dziećmi. Koraliki, rzemyki, uśmiechy, dżen dobry jak sie masz, daktyle lecące z palm. Czasem mocno wieje. To właśnie znaczy nazwa wyspy, z której właśnie wróciliśmy: Fuerteventura.

czwartek, 20 listopada 2014

Disney in India

Zamiast tekstu o kobietach indyjskich, które z różnych przyczyn poddały się rządowemu programowi sterylizacji proponuję film lżejszy. Ale też jest w nim cała prawda o Indiach.
Enjoy:

sobota, 24 maja 2014

National Book Trust of India in Warsaw/Książki z Indii na Targach na Stadionie Narodowym


Książki z Indii są na trwających właśnie Targach Książki w Warszawie.

Na stoisku siedzą dwaj mili Indusi i robią zdjęcia, kiedy tylko ktoś zatrzyma się na dłuższą chwilę przy książkach z Indii. Książki choć nowe, wyglądają na stare - postrzępione rogi, przybrudzone okładki, stronice żółte od słońca, zakurzone grzbiety. To wydaje mi się dość wymbolicznym pokazaniem, jakie Indie naprawdę są.

Żadnej z tych noszących na sobie kurz Delhi perełek nie można niestety na Targach kupić. Można za to dostać katalog (też z pożółkłymi i postrzępionymi stronami) i z niego zamówić książkę, która przyleci do nas wprost z National Book Trust, India.

I bardzo ważny akcent indyjski: Książka Katherine Boo "Zawsze piękne" dotarła do finału nagrody im. Kapuścińskiego. Książka ważna - o biedzie i korupcji w slumsie Annawadi, który sąsiaduje z lotniskiem w Bombaju. Autorka wie o czym pisze, bo przez siedem lat mieszkała w Bombaju, ma też indyjskiego męża.

Wywiad z Katherine Boo w ostatnim Dużym Formacie: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,137939,16005314,Cholernie_trudno_byc_dobrym__Rozmowa_z_Katherine_Boo_.html



Więcej o National Book Trust, India: http://nbtindia.gov.in/
Więcej o targach: http://www.targi-ksiazki.waw.pl/edycja-2014/program/wszystkie-wydarzenia/

wtorek, 13 maja 2014

India on Planete+ Doc Film Festival Warsaw


Do 18 maja trwa w Warszawie Festiwal Planete+ Doc Film Festival. Polecam dwa filmy o Indiach:

"Krishna Das" - niezwykła muzyczna historia upadków i przemiany człowieka.
http://planetedocff.pl/2014/index.php?page=film&i=2744

oraz
"Sól tej ziemi" - prosty obraz, w którym właśnie obraz gra większą rolę niż słowa.
http://planetedocff.pl/2014/index.php?page=film&i=2679

czwartek, 6 marca 2014

Smak curry, reż. Ritesh Batra/Dabba/The Lunchbox

"Może zdecydujecie się na dziecko? Czasem dziecko pomaga małżeństwu"
"Czasem zły pociąg zabierze cię na dobrą stację"



Dobry film o samotności. Choć nieco powierzchownie traktuje problemy wielkiego indyjskiego miasta.

Ritesh Batra, młody reżyser, który wychował się Bombaju, gdzie toczy się akcja filmu, mówi w poniższym wywiadzie, że Bombaj jest jak Manhattan. Wierzę, a być może wkrótce to sprawdzę. W każdym razie filmowa historia nie mogłaby wydarzyć się w Nowym Jorku, za to mogła tylko wydarzyć się i zapewne się wydarzyła w Bombaju, bo tylko tu działają Dabba - dostarczyciele, którzy dowożą obiady gotowane przez żony siedzące w domach mężom pracującym w biurach. Dabba pracują tylko w tym mieście i jak mówi w filmie jeden z nich "naukowcy z Harwardu przyjeżdżają badać fenomenalny fakt, że nigdy nie mylą adresu dostawy". W tym przypadku jest inaczej. Pomyłki, zmieniające życie. Trochę tym wątkiem film Ritesha Batry przypomniał mi o smutnym i smętnym i przez to wzruszającym filmie "Once".




Zobaczyłam film w ramach cyklu MaMa w Kinie Praha, który świętuje właśnie pierwsze urodziny!

piątek, 29 listopada 2013

Lovebirds. Rebel Love in India/Do zobaczenia na HumanDoc w Warsaw, 1 December 2013

Lovebirds. Rebel Lovers in India. Wiele mówiący tytuł. Papużki nierozłączki, walczący kochankowie, zbuntowani zakochani, powstańcy miłości. U nas przetłumaczony jako "Niepokorni kochankowie". Piękny jest ten tytuł - taki, że płakać się chce, bo przypominają się wszystkie dobre filmy o miłości i te gorsze też, oraz wszystkie nikomu nieopowiedziane historie. Z miłości można zrobić bardzo dużo, nawet postawić się rodzinie, którą się kocha i szanuje. Nawet rodzinie - to w tradycyjnych Indiach bardzo trudne. W wiosce, w której wielopokoleniowe rodziny żyją razem, w kupie, w której każdy każdego zna, lubi i poważa, opuścić własne gniazdo z powodu sprzeciwu wobec woli rodziców to tak, jakby w Polsce zamiast przyjechać do starych i chorych rodziców na święta, polecieć na last minute.



Film o tym, że w Indiach nie można legalnie zawrzeć małżeństwa tylko dlatego, że się kogoś kocha. Na pierwszym miejscu jest tradycja, która nakazuje, by rodzice w imię dobra dzieci wybierali im osobę, z którą dzieci te - czasem już odchowane, ba - nastoletnie nawet, a czasem jeszcze po prostu dzieci - spłodzą kolejne dzieci i spędzą resztę życia. Na tę tradycję nakłada się system kastowy, który zabrania małżeństw między kastami. Dlatego powstało Love Commando, które w Delhi prowadzi Sanjay Sachdev. Ciągną do niego z wiosek uciekające przed sądem wspólnotowym i rodzinnym ostracyzmem zakochane pary, które Sachdev przygarnia i udziela im ślubu. Tylko co potem. Gdzieś muszą wrócić, żyć.

Obejrzyjcie 6-minutowy skrót filmu (z angielskimi napisami) tu.

A w niedzielę, 1 grudnia idźcie do Kinoteki, bo o 22.30 ten dokument będzie pokazywany w ramach Festiwalu HumanDOC. Film dostępny będzie (już jest?) też na iplex.pl.

Polecam też w ramach tego Festiwalu świetny film o człowieku, który zapoczątkował rewolucję podpaskową w Indiach: Menstrual Man.

środa, 6 listopada 2013

Tajemnicza wiedza na temat Bhagawadgity/Bhagawadgita not for everybody

Chciałam się dowiedzieć, dlaczego Bóg zachęca człowieka do bratobójczych walk. Liczyłam, że lepiej zrozumiem złożoność i nieprawdopodobną nieprzewidywalność indyjskiej duszy - jeśli taka istnieje. Niestety kurs Hinduskie Pismo Święte http://www.uo.uw.edu.pl/kursy/kultura_i_sztuka/hinduiskie_pismo_swiete
nie odbędzie się w tym semestrze. Uniwersytet Otwarty odwołał zajęcia z powodu zbyt małej liczby zainteresowanych. Cóż, interesują mnie więc wyłącznie dość niszowe tematy. A Bhagawadgitę zna ponad miliard ludzi na świecie. Zna lub o niej słyszało na podobnej zasadzie, jak o Biblii wie sporo katolików. Czym jednak jest ów miliard w polskiej Warszawie na polskim uniwersytecie?


Katoliczka w jednym z licznych w mieście Old Goa kościołów katolickich. Goa, 2010.

sobota, 28 września 2013

Gdyby Budda umawiał się na randki/If Buddha went dating



Cisza na blogu nie oznacza ciszy w temacie Indii. Czytam "Gdyby Budda umawiał się na randki".
Cisza na blogu oznacza głośność życiowych dróg. Cisza na blogu oznacza prozaiczny, prostacki wręcz brak czasu.

sobota, 18 maja 2013

William Dalrymple/"Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach"



To bardzo dobrze, że William Dalrymple nominowany jest do Nagrody Kapuścińskiego! To mnie bardzo cieszy.


Nie mam czasu na autorski opis, więc kopiuję poniższy ze strony Wydawnictwa Czarne. Śpieszę się na Targi Książki!

Dziewięć osób, dziewięć ścieżek życia. Każda wiodąca przez inne doświadczenia religijne, każda niosąca niezapomnianą opowieść. Od rytualnej śmierci głodowej do tajemniczych praktyk tantrycznych, od boga wcielającego się w tancerza po rzeźbiarza stwarzającego boga z brązu. William Dalrymple dzieli się z czytelnikami wiedzą, którą zebrał, i historiami, których wysłuchał w ciągu swojego ponad dwudziestopięcioletniego pobytu w Indiach. Prowadzi nas na wrzące pogranicze pakistańskie, gdzie sufizm stawia czoło postępującej talibanizacji, i do Bengalu, gdzie składa się krwawe ofiary bogini Tarze, a boży minstrele głoszą, iż Najwyższej Prawdy należy szukać w sercu, nie w niebiosach. Oddaje głos buddyjskiemu mnichowi, który pokutuje za to, że zerwał śluby, by zbrojnie bronić Tybetu przed chińską inwazją, i dewadasi, świętej prostytutce, która obie swe córki wprowadziła w zawód.

Nie ma w książce brytyjskiego pisarza i historyka powierzchownego urzeczenia egzotyką ani taniej sensacji – jest głęboki namysł nad sednem tożsamości religijnej, przekazem tradycji, przemianami społecznymi i zapamiętaniem w wierze. A przede wszystkim jest co najmniej dziewięć ścieżek wiary i dziewięć historii życia.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Dni Indyjskie 2013 - Kraków 23-24 maja

Rezerwujcie czas na majówkę indyjską w Krakowie - w tym roku Dni Indyjskie odbędą się w dniach 23-24 maja.


Więcej szczegółów już wkrótce tu: http://dniindyjskie.wordpress.com/.

środa, 27 lutego 2013

MaMa w Kinie Praha/MaMy przejmują kina!



W końcu coś dla matek na Pradze Północ!

W imieniu Fundacji MaMa zapraszam na specjalne pokazy filmowe dla mam z dziećmi. Przed filmami będziemy spotykać się z ciekawymi ludźmi, pedagogami, psychologami, doradcami rodzin, będziemy brać udział w warsztatach samorozwoju i couchingu dla kobiet, poznamy ekologów i podróżników. Do Indii też zapewne pojedziemy.

Nieśmiało choć nieskromnie przyznaję - tak, ja za tym stoję:) I bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się wcielić ten pomysł w życie. Oczywiście bez Kina Praha by się nie udało.

6 marca spotykamy się z konsultantkami Mary Kay, potem oglądamy film "Daję nam rok".

20 marca porozmawiamy z Agnieszką Stein, autorką książki "Dziecko z bliska", o spotkaniu obejrzymy film "Miłość".


Więcej tu: www.kinopraha.pl/wydarzenie/mama-kinie-praha

poniedziałek, 11 lutego 2013

NAZYWAM SIĘ MILIARD/ONE BILLION RISING POLAND



Nie pisałam o tym brutalnym gwałcie w Delhi celowo. Wyziera on z niemal każdej gazety opiniotwórczej, codziennej czy kobiecej. Stał się też impulsem tegorocznej akcji Nazywam się Miliard. Czy tańczenie jest dobrą formą protestu przeciw przemocy wobec kobiet na świecie? Nie wiem. Ale jeśli to ma coś zmienić, niech będzie i tańczenie.

http://www.feminoteka.pl/nazywamsiemiliard/

sobota, 9 lutego 2013

Marek Niedźwiecki w poprzednim wcieleniu był Hindusem


http://www.marekniedzwiecki.pl/bdcf984b91a31c981a6f71b8961bec3e,entry.html

A jego książkę "Nie wierzę w życie pozaradiowe" przeczytałam wczoraj w godzinę. Ciekawa.



Szkoda tylko, że otworzył się tylko trochę. I że tak mało w niej o życiu osobistym - a to takie przecież interesujące.

czwartek, 13 grudnia 2012

Tribute to Ravi Shankar.



Mówi się, że dzięki niemu muzyka indyjska przestała być skostniała. Jednocześnie udało mu się pozostać wiernym tradycji. Muzyka Raviego Shankara rozbrzmiewa w Indiach wszędzie - na targach, ulicach, przed świątyniami, w domach. Hipnotyzujące brzmienie instrumentu a angielskiej nazwie citar (w tłumaczeniu nie będzie to jednak chyba merytoryczny odpowiednik cytry) przypomina mi leniwe śniadania i przedpołudnia spędzane w knajpie z widokiem na morze na plaży w Palolem na Goa. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam go świadomie - w słuchawkach z indyjskiego ipoda, które podał mi przyjaciel, mówiąc: "Posłuchaj, zamknij na chwilę oczy, potem popatrz na wodę, you will love it". Transcendencja. Ale bez egzaltacji.



Ravi Shankar zmarł w środę nad ranem w San Diego w USA. Miał 92 lata.
Ma dwie utalentowane córki - Anoushka Shankar i Norah Jones to znane artystki.

czwartek, 29 listopada 2012

My little India in Paris

Miło jest kupić prawdziwą herbatę kardamonową.
Nasycić się zapachem szafranu, dotykać buteleczek z olejem kokosowym i henną.



Na wyciągnięcie ręki są płyty i filmy w nieziemsko wysokiej cenie jak na pirackie kopie indyjskie - po 1 Euro.



My little India in Paris:) Czegóż chcieć więcej? La Chapelle, life is good, odlatuję:)

niedziela, 28 października 2012

Indian Job/Tydzień kina indyjskiego i robota w Indiach



Wielkie święto dla fanów kina bollywood i nie tylko! Ciekawa filmowa impreza szykuje się w kinie Kultura w Warszawie w dniach 5-10 listopada: Tydzień Kina Indyjskiego. 100-lecie kina w Indiach. Na razie nie ma programu, ale więcej informacji znajdziecie z pewnością wkrótce na stronie współorganizatora - Stowarzyszenia Filmowców Polskich:
http://www.sfp.org.pl/aktualnosc,pl,1e4349251b9b5ac.html

A poza tym zostałam współpracowniczką indyjskiego magazynu dla nastolatków. Tym, którzy wiedzą, czym się zajmowałam zawodowo przez ostatnie 4 lata nie muszę wyjaśniać, że to idealna robota, prawda?:) A poważnie mówiąc to bardzo, bardzo się cieszę i mam nadzieję, że współpraca będzie się rozwijała.