Bardzo trafny krok, cel i miejsce, uważam. PR-owcy doskonale zadbali tym razem o wizerunek premiera - wzruszające, łapiące to za serce wydarzenie oraz sprawiające, że tak ciepło myśli się o człowieku, który odwiedza niewidome dzieci gdzieś na końcu świata w biednej dzielnicy Bangalore.
Dzieci dostały nawet słodycze - czyż to nie wielkoduszne? Przecież tego najbardziej potrzebują niewidome dzieci, tak? W informacjach prasowych na szczęście pojawia się jeszcze wzmianka o "pomocach dydaktycznych" oraz agregacie prądotwórczym. Uff. Cokolwiek kryje się pod określeniem "pomocy dydaktycznych".
4 komentarze:
Się uśmiałam. Premier powiedział jeszcze, ze 'Polacy w dobie walki z komunizmem, gdy powstawała Solidarność, wzorowali się na indyjskich doświadczeniach' a Gandhi był naszym wielkim nauczycielem. Solidarność i Sierpień wzięły się więc z Indii! A symbolem naszej Solidarności niech będzie Gandhi! Tak! żaden tam Lech, żaden Jarosław, tylko Mahatma - przecież to proste.
Cudownie zabawna jest polska dyplomacja.
agness
Pomoce dydaktyczne to moze polskie podreczniki...? Kto wie, moze wizyta tak udana, ze w Indiach pojawia sie polskie szkoly :-)
Zarty na bok: tak niestety wyglada wiekszosc politycznych wizyt. Jeszcze niedawno brytyjski premier za serce chwytal indyjskie dzieci i oglaszal czasy wielkiej, zazylej przyjazni. Prawde powiedziawszy juz wole to, niz nudne przemarsze podczas galowej prezentacji wojska...
tak, spotkania z dziecmi w sumie zawsze sa pozytywne:)
a o tym m.in., wizyte odnotowaly polskie media mozesz przeczytac tu:
http://www.polska-azja.pl/2010/09/13/krzysztof-iwanek-znaczenie-wizyty-premiera-rp-w-indiach/
PS Jak samopoczucie magamaro? musi byc chyba coraz wiecej kg..;)
dzieki za linka.
samopoczucie calkiem calkiem. nie moge sie doczekac urlopu, bo juz dosc ciezko jest chodzic mi do pracy (ale to jeszcze tylko tydzien! :)
a kilogramow owszem przybywa - zatrzymalam sie na 14 dodatkowych i oby tak pozostalo, bo ledwo czlapie :)
pozdrawiam Cie cieplo!
Prześlij komentarz