piątek, 8 maja 2009

Big Love: Eliade & Majtreji/Wielka Miłość: Eliade i Majtreji

Drogie dzieci, chcę wam opowiedzieć historię niezwykłą, literacką, wzruszającą. Historię miłosną, której bohaterowie to:

ON
W życiu: Mircea. Eliade Mircea, oczywiście. 1907-1986. Rumuńsko-francuski humanista, filozof, antropolog, historyk religii, indolog, eseista, wykładowca prestiżowych szkół wyższych w Paryżu i USA. Przyjaciel Samuela Becketta, Emila Ciorana, Eugene Ionesco.
W powieści: Allan, 21-letni student z Europy, inteligentny, przebiegły wręcz szelma, wrażliwy, ze skłonnościami do melancholii.

i

ONA
W życiu: Majtreji Devi, bengalska pisarka urodzona w Kalkucie. 1914-1990.
W powieści: nieświadomie uwodzicielska 16-letnia córka filozofa indyjskiego, ciekawa, jędrna, nieco naiwna, choć wysoce uduchowiona, zakochana w mistrzu – poecie Rabindranathu Tagore.

MIEJSCE AKCJI: Indie(Kalkuta, Riszikesz)

W 1928 roku Mircea wyjechał z Bukaresztu na kilkuletnie stypendium do Kalkuty, gdzie studiował u wielkego Surendranatha Dasgupty. Zachłysnął się Indiami. Zachwycił się nimi, medytował przez rok (1931) w aśramie w Riszikeszu i napisał doktorat na temat jogi. W 1946 roku napisał też Techniki jogi, które właśnie zakupiłam w Trafficu za jedyne, ekhem, 49.90 zł. Ale wcześniej zakochał się w indyjskiej dziewczynie i napisał w 1933 roku o tej miłości książkę, zatytułowaną imieniem dziewczyny Majtreji. Niezwykle intymną opowieść o tym jak rodzi się uczucie, jak kochankowie zdają sobie z niego sprawę, jak walczą ze sobą i z uczuciem i jak w końcu mu się poddają. I już wiemy, że to wszystko musi skończyć się tragicznie.



Wydaje mi się, że w tej książce (która raczej literackim kamieniem milowym w twórczości autora nie jest) pozwolił sobie Eliade na własną duchowość. Nie można powiedzieć, żeby duchowości brakowało w innych jego dziełach, ale ta jest szczególna, bo osobista. Eliade pofolgował swoim naukowym zasadom, wyraził emocje, dla których nie mogło być miejsca w wizjonerskich dziełach jego prozy naukowej. A najgorsze, że te emocje były skrajne: odraza i zachwyt, pogarda i uwielbienie. Były to też europejskie perspektywy, przez które patrzył wtedy na kulturę indyjską. I które wini za klęskę swojego uczucia i brak prawdziwego zrozumienia Indii, do którego dążył. Dopadała go na przemian orientofobia i orientomania. Co wcale nie przeszkadzało umieścić w powieści dzałających na wyobraźnię opisów erotycznych.

Właśnie głównie na te momenty zareagowała tytułowa Majtreji, czyli Majtreji Devi, wielka indyjska pisarka, córka filozofa Dasgupty, u którego studiował Eliade. Majtreji przeczytała jego książkę 40 lat po ich rozstaniu. Była juz wtedy żoną, matką i uznaną pisarką. Przeczytała i napisała na nią odpowiedź, czyli swoją wersję wydarzeń, zatytułowaną – a jakże – Mircea.



Osobiście wolę wersję Eliadego. M.in. dlatego, że Devi wypomina Eliademu krzywdzące ją - jej zdaniem i stawiające w złym świetle - miłosne opisy: Ach, Mirceo, dlaczego napisałes te wszystkie kłamstwa? Czy prawda już nie wystarczyła? Czy napisałeś to dla korzyści finansowych, by powieść się lepiej rozeszła na rynku? W dzisiejszych czasach - jak zauważyłam - książka, która nie zawiera nieprzyzwoitych framgentów nie ma co liczyć na poczytność. To całe zepsucie, bezwstyd miłości fizycznej przyszło od was, z Zachodu. Przykre, że w końcu i mnie ubabrałeś w tym błocie. Mogę spojrzeć w oczy prawdzie, dlaczego jednak muszę dźwigać ciężar kłamstwa?

W takim właśnie duchu napisana jest jej książka. Choć język jest piękny i pełen rozbudowanych opisów, to jestem zła na pisarkę Majtreji Devi. Jestem zła na nią, jako kobietę. Bo można było tę odpowiedź lepiej skonstruować, przemyśleć. Napisać to tak, żeby Eliade się zawstydził, skapitulował, napisał odpowiedź na jej odpowiedź, no nie wiem. A może razem ustalili, że niech prawda leży po środku i że na tym niech zakończy się ich wspólna historia? Powieść Devi, za którą uhonorowano ją największą indyjską nagrodą literacką, ukazała się w 1974 roku, zaraz po ich spotkaniu po latach. To musiało być mocne spotkanie.

Książkę Eliadego połknęłam z wypiekami na twarzy. W książce Devi zakładka ciągle jest gdzieś na 53. stronie. Ale obie powieści dają bogaty obraz życia w Indiach w latach 30. Wydaje mi się, że lepsze spojrzenie na kulturę - bo z zewnątrz - to to spisane przez Eliadego. Choć z drugiej strony cenię Devi np. za dokładne opisy zwyczajów nocy poślubnej w najwyższej kaście indyjskiej. Mają one niezwykłą wartość - antropologiczną, historyczną i są najzwyczajniej w świecie ciekawe. I nie mógł ich napisać ani mężczyzna, ani tym bardziej Europejczyk. No i ta żarliwość Mirka... Dążenia Eliadego do wtopienia się w kulturę Indii były w czasie, kiedy książka powstała, bardzo silne. Uważał wręcz, że Indie to świat żywy. (...) Nasz świat jest martwy, wszystkie tak zwane białe kontynenty. Nie widzę tam już dla siebie mejsca.*

Devi natomiast, sądziła, że sam fakt mieszkania w Indiach wystarczy, by je poznać oraz pozwolić, by nastąpiła przemiana duchowa: Ludzie zorientują się, że byłes w Indiach, jak tylko otworzysz usta. Najważniejsze są zmiany, które zajdą w tobie. Opalić możesz się gdziekolwiek w tropiku, lecz prwadziwa przemiana dokona się w tobie poprzez filozofię indyjską, którą studiujesz.**

* Majtreji, Eliade Mircea, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, 1988 r.
** Mircea, Majtreyi Devi, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1993 r.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

blue,
mircea jest jednym z największych mistrzów, jakich miałam dotąd - ale nie wiedziałam o tej książce i o romansie (a tym bardziej o tym, że majtreyi odpisała)...:)
madrugada

Chihiro pisze...

Och, ja sie zachwycalam "Majtreji", gdy czytalam ja w liceum"! jak milo, ze ja przypomnialas. Nie slyszalam o "Mircea", ale wyobrazam sobie, jak mozesz czuc sie zawiedziona.

matylda_ab pisze...

Zaciekawiłaś mnie. Czytałam "Młodość stulatka" Eliadego i bardzo mi się jego styl spodobał. Muszę poszukać tego w bibliotece.;)

BLUE pisze...

@madru - prawda, ze wiadomosc o romansie podkreca atmosfere? i sprawia, ze inaczej sie patrzy na dotychczasowego mistrza?:)

@Chichiro - wlasnie. ale sam koncept odpowiedzenia wlasna powiescia i tak bardzo przypadl mi do gustu.

@Matylda_ab - u mnie 'Mlodosc...' tez czeka w kolejce. ale najpierw Pankowski i Stasiuk i ich projekt meskosci...