niedziela, 19 lipca 2009

Postcard form Life/Pocztówka z życia



No więc trochę mnie tu nie było. Ech, życie - tak często wzdycha koleżanka zza biurka, która wkrótce - z powodu kryzysu - będzie musiała znaleźć sobie inne biurko. Życie płynęło ostatnio pod znakiem: konferencji i kongresów, słomianych zapałów, literackich nagród od instytutów i feministek oraz dyplomów z błędem w imieniu, uścisków dłoni, oparów piwno-papierosowych w oparach absurdu, punkowych koncertów, kryzysowego kopa w dupę, pokoju w starej kamienicy z widokiem na morze, wypraw do matriarchalnych korzeni i powrotów z butelkami Mamrota w bagażniku (i jedną w torebce), ostrych dyżurów laryngologicznych, niezapowiedzianych wizyt, niewykupionych recept, przestraszonej odgłosem strzału suki wbiegającej nocą do domu, gofrów z bitą śmietaną i jagodami, jadu osy wyssanego ze stopy, dancingu w peerelowskim pensjonacie w środku lasu, listu do dziadka z 1947 roku znalezionego na strychu, różańca w lodowatych rękach babci leżącej w trumnie, wibrującego odgłosu dojarki, który fascynował mnie od dziecka, radości z "Atame", złości na Esther Vilar, przytulającego się 9-latka: "ciotka, zostań z nami". A teraz wiem też, że mogłabym jeszcze napisać poradnik pt. Jak pojechać z partnerem na wakacje i rozstać się po powrocie.



Od Indii też miałam wakacje. Ale nie zapomniałam. Nadal będę tu flirtować i filtrować przez indyjskie perspektywy różne zdarzenia życiowe. Te niewątpliwie głębokie nieraz przemyślenia i ważne wskazówki życiowe przeniosę też trochę gdzie indziej, ale o tym na razie sza.

4 komentarze:

dan pisze...

tak, myślę, ze kongres kobiet - ze szczególnym uwzględnieniem kobiet pierwszorzędnych typu boska Jolanta i jeszcze bardziej boska Henryka "fajne są kobiety byle nie w związkach zawodowych" B. - oraz warhead (wtf?) doskonale się rymują, pierwszorzędnie wręcz, powiedziałbym.

BLUE pisze...

tak powiedziala?! hm. ja to w ogole z Henryk wole jednak Krzywonos.a warhead - bardzo przyjemne, brudne i smierdzace klimaty;) a co do zrymowania - zarowno warhead jak i kongres mialy w sobie duzy pierwiastek offowosci, niestety dla tego drugiego.

Chihiro pisze...

Zabrzmialo dosc przejmujaco. Zwlaszcza rozaniec babci, przypomniala mi sie smierc wlasnej babci kilka lat temu i moj placz.
Mam nadzieje, ze dobrze sie miewasz.

BLUE pisze...

Chihiro, dzieki, przejmujaco bylo. teraz juz ok, i zrozumienie, ze zycie toczyc sie musi dalej.
Czytalam u Ciebie dyskusje o macierzynstwie wywolanej tekstem o pani ginekolog hinduskiej. chcialam o niej juz wczesniej napisac, ale chyba wszyscy wiedza...:)