piątek, 8 lipca 2011

Amal/Rikszarz



Wzruszająca historia! O człowieku tak dobrym, że mógł niestety istnieć chyba tylko w filmie. A wcześniej w opowiadaniu - debiucie pisarskim a potem filmowym reżysera Richie Mehta (nie jest spokrewniony z Depą Mehtą). "Rikszarz" nie ma nic wspólnego z filmem "Mój przyjaciel rikszarz", o którym pisałam dwa posty wcześniej. Zaskakujące zakończenie, dużo Indii (akcja dzieje się w New Delhi) i złość, którą wywołuje widok podłych i chciwych ludzi spowodowały, że oglądałam film z wypiekami na twarzy i bardzo się zdenerwowałam, kiedy w jednym z kluczowyh momentów zacięła się strona www.iplex.pl, na której film oglądałam. Kontrast pomiędzy dobrem a złem jest w filmie tak widoczny bo zło zestawione jest z niedzisiejszą jakby postacią dobrego Amala - tytułowego rikszarza. Naprawdę polecam. Film sprawia, że - może na chwilę, może na dłużej - udaje się przewartościować znaczenie pięniędzy, przyjaźni i miłości - jakkolwiek banalnie to brzmi.